• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Słowa malowane życiem.

Mój blog będzie dotyczył życia. Znajdują się tu słowa życiowe, o życiu i za życiem.

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna
  • Księga gości

Archiwum

  • Wrzesień 2025
  • Marzec 2025
  • Luty 2025
  • Październik 2024
  • Lipiec 2024
  • Czerwiec 2024
  • Luty 2024
  • Wrzesień 2023
  • Czerwiec 2023
  • Luty 2023
  • Listopad 2022
  • Wrzesień 2022
  • Sierpień 2022
  • Maj 2022
  • Luty 2022
  • Styczeń 2022
  • Wrzesień 2021
  • Sierpień 2021
  • Kwiecień 2021
  • Styczeń 2021
  • Wrzesień 2020
  • Sierpień 2020
  • Lipiec 2020
  • Czerwiec 2020
  • Marzec 2020
  • Luty 2020
  • Listopad 2019
  • Wrzesień 2019
  • Sierpień 2019
  • Maj 2019

Archiwum 23 września 2025


Bez milosci

Rodział I

Nie potrafiła o nim zapomnieć. Już minął kolejny rok pustki i życia bez niego. Znali się tak krótko-zaledwie rok. A jednak pozostał w jej sercu na zawsze. Nie byli małżeństwem, nie byli nawet narzeczeństwem, nigdy ze soba nie chodzili. Znali się przelotem. Poznali się w pracy. Ona nie planowała tego burzliwego uczucia, broniła się. Nie czekałą na miłośc nie szukała uczucia. Uczucie nieodwzajemnionej miłości samo do niej przyszło i zagosciło zupełnie nieproszone.

Nie wierzyła w miłość, ale podczas bezsennej nocy marzyła o wielkiej i pieknej miłosci, odwzajemnionej. Była profesorką, wykładała na wyższej uczelni. Lubiła swoją pracę za przewidywalnośc, te same rytuały, oraz te same wykłądy z roku na rok identycznie niemal wygłaszane,lecz powiedziane innymi słowami. Rozwiodła się, synów już miała dorosłych. Była dobrze po czterdziestce, jej uroda więdła powoli i nieubłagalnie. Kilka miesiecy temu dowiedziała sie,że jest śmiertelnie chora na nowotwór złośliwy.

Choroby się spodziewała, była nawet przekonana,że choroba nowotwora wcześniej niz pożniej  ją dopadnie i rozprawi się z nią bezlitośnie, tak jak śmierć postąpiła z jej matka i chrzestną.

Obie krewne jej  kobiety, nie walczyła długo z nowotworem, zmarły po kilku latach straceńczej walki.

Była przekonana,że i ona sma dołączy do grona chorych i dość szybko odejdzie z tego łez padołu, bez żalu i refleksji.

Nie kochała swego życia. Jedynie co pozwoliło jej żyć, to fakt,że pracowała niczym automat. Nie kochała i nie była przez nikogo kochana.

Ponad wszelką watpliwość, wiedziała,że pragnie miłości-lecz ona nigdy nie była jej pisana, tak jakby tego sobie życzyła.

Nienawidziłazycia za to,ż enigdy nie brało pod uwagę cudzych pragnień i marzeń.

Ono wypełniało swoje nakazy i przykazania. Nigdy nie pytało nikogo o zgodę ani o zdanie.

Kochała tylkomatemetykę, ona zdawał się policzalna i przewidywalna. Lubiła wzory, reguły , wykresy i zadania.

Z nimi rozprawiała się szybko i sparwnie.

Nie radziła sobie tylko z zadaniami, które stawiało przed nia jej własne niewprzewidywalne życie.

Nie kochałą i nie była kochana.

Jej włąsne życie minęło na rozwiązywaniu zadań i stawianiu ocen innym.

Nie zaznalą miłosci od nikogo- tego była bardziej niż pewna.

Uczyła się w szkole bardzo dobrze, byłą przekonana ,że w ten sposób wykupi sobie miłość rodziców.

Rodzice nie docenili poświecenia, byli przekonani,że tak musi być, że to nic nadzwyczajnego uczyć się na samych piątkach.

 

Jak to moźliwe,że młodość minęła tak szybko? Minęły zabawy i jakieś przyjemności młodzieńcze, czasy studenckie, dzieciństwa chyba nie miała wcale, bo zupełnie go nie pamietała.

 

Najbardziej utkwiły jej w pamieci zakochania zazwyczaj te nieszczęśiwe i nieodwzajemnione.

Tylko takie miałą wspomnienia, tkwiła po uszu w nieodwzajemnieniu i cierpieniu.

Ile jej biedne sercu musiało pomieścić w sobie bolesnych uczuć i niekochania - wiedziała o tym, tylko ona sama.

Rozdział I

Barbara pracowała jako wykładowczyni matematyki w Wyższej Szkole Zarządzania.

Co rano pokonywała trasę autobusem z wioski,miejsca zamieszkania Konica do Kotowa, gdzie mieściła się jej praca.

Lubiła swój zawód, najbardziej rozumiała matematykę.

Juz jako mała dziewczynka,zawsze musiała na siebie liczyć. Rodzice jej to zapracowan i sredniozamożni profesorowie, którzy zyli praca i dla pracy.

Mała Basia, była przekonana,że wszyscyrodzicw wstają skoro świt,  by pójść do pracy.

W domu się nie wypoczywało, tylko wypełniało swoje żmudne obowiązki, wychodziło na koncert, do teatru, czasem do znjaomych i znów się wracało się do domu, aby przygotować się do pracy.

Taki zwyczajny, prosty i przewidujący schemat obowiazywał rodzinę Barbary od zawsze.

Nie było miejsca na czułości, ani na sentymenty, a najbardziej nie było miejsca dla miłości.

Rodzice Barbary pobrali się bez miłości, z rozsądku, żyli pracą i w chłodzie emocjonalnym.

-Baska, nie czytaj tych bzdur romantycznych, prawdziwe życie nie ma nic wspolnego romansem-mawiałą matka dorastajacej dziewczynce.

Basia potulnie odkładała nieprzeczytaną ksiązkę i wciąż myślała o bohaterach znanych z powieści.

Jej samotny świat zaludniały fikcyjne postaci z literatury.

Zaczytywał się w romansach, wtedy kiedy rodzicespali lub byli daleko niej.

Pewnej smutnej i zimnej jesieni, dojrzała w starej powieści Jane Austen, zasuszony kwiat, by w dalszej częsci ksiązki dostrzec, skrzetnie uktyty, niemal wklejony do posłowia- stary, pozółkły  list. 

Autorem była pewna Hanna o nieczytelnym rozmytym nazwisku.

Z bijącym sercem, Basia rozwarła staranie zaklejoną kopertę, jej oczom ukazał się równy rząd drobnych literek okraszony czerwonymi serduszkami, kreslonych rękoma najpewniej zakochanej kobiety.

Adresatem listu był Krzysztof Barski, ojciec Basi.

Wzdrygnęła się i zaczełą czytać z zapartym tchem, to co udało sie jej rozszyfrować z pożółkłej, zatęchłej strony wypełnionej dawnym, rozmytym atramentem.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

23 września 2025   Dodaj komentarz
Bez miłosci  
Maksymilian1 | Blogi