Zakochana
"Wujciu Stasiu""
Żyjesz teraz bardziej i więcej
Nie potrzebne Ci nasze wieńce
Zaznajesz uczty wysłowionej
Schorowanym sercem okupionej
Badź pozdrowiony wujciu Stasiu!
Nie jestes sam, sa z Toba Nasi
Radują się Ci, co na Ciebie czekali
Bedniejsi, Ci co bez Ciebie zostali
Z kim Ty tańczysz poranną zorzą?
Czy blaskiem tęcz mozaiki tworzysz?
Z kim wyspiewujesz hymny pochwalne?
Dla kogo zrywasz pozłacane tulipany?
Badź pozdrowiony wujciu Stasiu!
Nie jestes sam, sa z Toba Nasi
Radują się Ci, co na Ciebie czekali
Ubodzy, Ci co z Tobą nie pozostali
O czym cykają wieczorem swierszcze?
Poczytujecie sobie ziemskie wiersze?
Czym Obsadzacie Niebiańskie ogrody?
Czy na wieki zaznajacie błogiej pogody?
Badź pozdrowiony wujciu Stasiu!
Nie jestes sam, sa z Toba Nasi
Radują się Ci, co na Ciebie czekali
Bedniejsi, Ci co z Tobą nie zostali
My tęsknimy, czekamy i nic nie mamy
Pocieszaj nas i wspomnaj nas czasami
W sercach naszych Wujciu pozostaniesz
Chwilę trwa rozstanie i znów się spotkamy
"Pod osłona nocy"
Pod osłona nocą przechadza, sie śmierć
Choć niewidoczna, nieznajoma i nieodgadniona
Wprasza, się jak Intruz na randkę w ciemno
Do tych co śpią lekkim snem czekając na cud
Śmierć spaceruje niczym babcia w kapciach
Barwami niebosklonu, wschodem słońca
Jak mgła rozpraszana promykiem zorzy
Jak światło dla zblakanych wędrowców
A może śmierć nie żyje bo sama umarła?
Przeżyła, sama się zabiła i odeszła na zawsze
Wcisnieta między bajkami, zasnęła na amen
Życie i smierć- niewiadome, bez kresu i startu
'Nie odchodż"
Nie odchodź, zostań ze mną na dlużej.
Me serce łka, nosząc cieżar niespełnienia
Gdybyś pozostał, ugładził gruzdy smutku
spojrzeniem przynióśł ogród pełen bzu
Nie ma cię, zraniłeś dotkliwie mnie
Ziemia płacze deszczem i zsyła grad
Wiatr szumi melodię jęku cmentarzy
Czemu twe odrzucenie sie wydarza?
Jeszcze wczesniej niosłeś mi uśmiech
Oczy twe zdradzały blady potok uczuć
Twoje usta lśniły zachętą pocałunku
twój dotyk mienił się obietnicą snu
Zakochannie
Na miłość nie jesteśmy gotowi
Jak smierć co zabiera w nieznane
Przynosi, obłęd i nowe doznania
Rozrywa duszę na strzępy i powraca
Odradza się wciąż i karmi myślami
Szydzi z twych pragnień i je dokłada
Zadaje ciosy w samo serce i chyha
Nasyca i zostawia niespełnionym
Miłości przytul mnie sercem i trwaj
Jak bloga noc w twoich objęciach
Jak czuła iskra roziskrzona niebem
Jak usta, Zjednoczone pocałunkiem