Wiersze dedykowane
"Eluniu dla Ciebie"
Powiadałaś, czy z nami i bez nas,
noce i dnie jednakowo się toczą.
Bez Ciebie świat przestał się toczyć,
staczamy się my pochyleni i sami.
Dokąd odeszłaś duszo przeczysta,
tak nagle przez Boga poproszona?
My uboźsi i odarci o Twoją obecność,
płaczemy, wspominamy Twój czas.
Ty, która umiałaś łze otrzeć z policzka
nieutulone serca pokornie przytulić,
Przejąć się nieswoją niedolą i łkać
po cichu żarliwe modlitwy kierować.
Wesel się z góry, otuchę nam nieś,
przyjdź we śnie, z pieśnią na ustach.
z poezją z Niebios i z melodią Chopina,
Z uśmiechem najszczerszym z serca.
Opowiedz o Elizjum, o Edenie, o Niebie,
o mieszkaniu wybranym przez Ciebie.
Przeznanych Ci tryumfach nieziemskich,
Ty, która stoisz na podium Niebieskim.
"Wujciu Stasiu""
Żyjesz teraz bardziej i więcej
Nie potrzebne Ci nasze wieńce
Zaznajesz uczty wysłowionej
Schorowanym sercem okupionej
Badź pozdrowiony wujciu Stasiu!
Nie jestes sam, sa z Toba Nasi
Radują się Ci, co na Ciebie czekali
Bedniejsi, Ci co bez Ciebie zostali
Z kim Ty tańczysz poranną zorzą?
Czy blaskiem tęcz mozaiki tworzysz?
Z kim wyspiewujesz hymny pochwalne?
Dla kogo zrywasz pozłacane tulipany?
Badź pozdrowiony wujciu Stasiu!
Nie jestes sam, sa z Toba Nasi
Radują się Ci, co na Ciebie czekali
Ubodzy, Ci co z Tobą nie pozostali
O czym cykają wieczorem swierszcze?
Poczytujecie sobie ziemskie wiersze?
Czym Obsadzacie Niebiańskie ogrody?
Czy na wieki zaznajacie błogiej pogody?
Badź pozdrowiony wujciu Stasiu!
Nie jestes sam, sa z Toba Nasi
Radują się Ci, co na Ciebie czekali
Bedniejsi, Ci co z Tobą nie zostali
My tęsknimy, czekamy i nic nie mamy
Pocieszaj nas i wspomnaj nas czasami
W sercach naszych Wujciu pozostaniesz
Chwilę trwa rozstanie i znów się spotkamy
"Pod osłona nocy"
Pod osłona nocą przechadza, sie śmierć
Choć niewidoczna, nieznajoma i nieodgadniona
Wprasza, się jak Intruz na randkę w ciemno
Do tych co śpią lekkim snem czekając na cud
Śmierć spaceruje niczym babcia w kapciach
Barwami niebosklonu, wschodem słońca
Jak mgła rozpraszana promykiem zorzy
Jak światło dla zblakanych wędrowców
A może śmierć nie żyje bo sama umarła?
Przeżyła, sama się zabiła i odeszła na zawsze
Wcisnieta między bajkami, zasnęła na amen
Życie i smierć- niewiadome, bez kresu i startu