Zakochana
"Na nowo"
Nie ma końca, gdy poczatek
się czołga i mysl roztrząsa
targa twym niepokojem jak
wiatr o połnocy zaglada do snu
zatraca tchem aż do brzasku
nie zapewnia o wzajemności
zadaje same sercu przykrości
nie pojmujesz nic z miłosci
Czym jest blikość, gdy ciebie brak
czym jest nostalgia, która trwa
Zapomniałeś o mojej tęsknocie
pamietasz tylko o swej głupocie.
Żyjesz dla siebie i swej wygody
dla diabła co dał ci za duzo urody
Dla tych co okaskują twe marności
i tych co pozbawiają mnie radości
"Byłeś Piotrze"
W mej pamieci zostałeś na amen
Żywy, choć w sercu skamieniały
Namiętne sny odebrałes mi Ty
Marzenia ściąłeś nożem do krwi.
Czym wieczorne myśli zapełniasz?
Co widzą twe żrenice, mikre paciorki?
Wargi Twe komu pocałunki rozdają?
Kochasz potajemnie pośród zranień?
Nadal płaczesz gdy nikt nie patrzy?
Piszesz ikony i ciche modły zanosisz?
Duchowo bogacisz twoje książęce lica?
Wiara Twa się spłyca czy zachwyca?
Spotkaj się ze mną w czasie snu.
Przyjdż do mnie światłem, zostań tu!
Stań jak dawniej z błyskiem w oku
Zaklęty w nostalgicznym uśmiechu!
"Trwasz we mnie"
Kpiną, twego odtrącenia
spętaniem, mego zatracenia
jak zimny głaz dobijasz sny
bolescią trawisz moje żywe łzy
Milczenie twe, rani na zawsze
powiedz, krzyknij i daj mi znać!
trwasz w świecie kłamstw i żalu
Ty, który unosiłeś me sny do Raju.
Zakłocasz mój spokój, zsyłasz cierń
zabijasz codzień swym oddaleniem
obojętnością skazujesz na śmierć
nie żyjesz ty, tylko trwa twój cień.
" Ty, który zraniłeś"
Ty, który mi serce złamałeś
odszedłeś po cichu i jesteś
w mym sercu na samym dnie
wgardziłeś moim wyznaniem.
Upokorzyłeś i ośmieszyłeś mnie
dałeś zwiędły ogród pełen chwast
wspomnień, które wywołują płacz
kradziony czas, co tak oddalił nas.
Powróc bladym świtem ku mnie
jasną nocą co zaklęcia moje zna
Za dnia, wśród kościelnych naw
mchem, podczas szumu drzew
Dam ci nutę, niech ci w duszy gra
gwiazdę z nieba, abyś się śmiał
serce moje złamane, tobie oddane
nieśmiertelne boskie zakochanie.
'Nie odchodź!"
Nie odchodź, zostań ze mną na dlużej
Me serce łka, nosząc cieżar niespełnienia.
Gdybyś pozostał, ugładził gruzdy smutku
spojrzeniem przynióśł ogród pełen bzu.
Nie ma cię, zraniłeś dotkliwie mnie
Ziemia płacze deszczem i zsyła grad
Wiatr szumi melodią jęku cmentarzy
Czemu odrzuceniem mnie obdarzasz?
Jeszcze wczesniej niosłeś mi uśmiech
oczy twe zdradzały blady potok uczuć.
Twoje usta lśniły zachętą pocałunku
Twój dotyk mienił się obietnicą snu.
Tęsknota
Odszedłeś, bez pożegnania i nadziei
bez wspomnień,bez pragnień na duszy
ściąłeś nożem moje serce na kawałki
jak grzmot co uderza i zabija na amen
Odciąłeś sny, które niosły pieśni co noc
czułą wiosnę co zostawała nazajutrz
Kontur ksieżyca co zaglądał do okien
Sznur gwiazd co znał nasze sekrety
Miłości, co przyglądała się zakochaniu
Nieboskłonem bijących serc wypływała
Zabrałeś w siną dal myśli i pragnienia
i tylko ciebie wciąż dla mnie nie ma...
Bez wzajemności
Na miłość nie jesteśmy gotowi
Jak smierć co zabiera w nieznane
Przynosi, obłęd i nowe doznania
Rozrywa duszę na strzępy i powraca
Odradza się wciąż i karmi myślami
Szydzi z twych pragnień i je dokłada
Zadaje ciosy w samo serce i szycha
nasyca, rani i zostawia niekochanym
Miłości przytul mnie sercem i trwaj
Jak bloga noc w twoich objęciach
Jak czuła iskra roziskrzona niebem
Jak usta, zjednoczone pocałunkiem
Dodaj komentarz